Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD i kandydat do Sejmu, w kontekście afery z Banasiem ocenił, że "nastąpiła deprecjacja słów i instytucji", która nie miała miejsca "nigdy po 1990 roku". - Szef NIK powinien mieć czyste ręce, nigdy nie powinien ich z mydła wyjmować, a jest podejrzewany o to, że oszukał ze sprawozdaniem majątkowym - mówił Czarzasty.
Według gościa Poranka Radia TOK FM pomysł z urlopem Banasia jest "najfajniejszym rozwiązaniem, jakie PiS mógł wymyślić". Czarzasty stwierdził też, że opowie słuchaczom TOK FM, jak afera "wygląda od kuchni". - Tam siedzi 1000 facetów i 1000 babek. Myślą, co z tym zrobić, żeby to przykryć. Mówią Banasiowi: słuchaj, ty się nie możesz podać do dymisji, bo jeśli tak, to się przyznamy do błędu; ty idź na urlop. I powiemy, że mamy standardy. Potem mu tłumaczą: poprzednik szef NIK jak miał problemy, to nie poszedł na urlop, więc ty będziesz fajny. I tak będą mazać przez dwa i pół tygodnia - opowiadał szef SLD.
Jak przypominał, CBA już od kilku miesięcy bada oświadczenie majątkowe szefa NIK. Kontrola ma się skończyć w drugiej połowie października, czyli już po wyborach do Sejmu i Senatu. - Ile to czasu jeszcze trzeba? Ilu urzędników musi badać, czy ten dom jest jego? Więcej.
Wyobrażał pan sobie, że w Ministerstwie Sprawiedliwości powstanie farma hejterów, nieuczciwi sędziowie będą opluwać tych uczciwych. To jest miara absurdu w systemie wartości - proponowana i realizowana przez PiS. To miesza w głowach młodym ludziom - przekonywał lider SLD Piotra Kraśkę, gospodarza Poranka Radia TOK FM.